W momencie, w którym pochwaliłam się, że w wakacje 2018 jedziemy z Maksem na kilka dni do Olsztyna usłyszałam zadziwiającą odpowiedź. „Po co? Przecież tam nic nie ma” O jej, pomyślałam sobie, że to nie może być prawdą. W stolicy Warmii? W regionie, gdzie pełno jest symboli i zasobów dziedzictwa kulturowego, nie może być tak dramatycznie. Przecież w tym mieście mieszkał Mikołaj Kopernik. Przejrzałam nerwowo Google i zaczęłam się zastanawiać, czy rozmawialiśmy o tym samym Olsztynie. Z przeglądniętych obrazów wynikało, że to przepiękne miasto, o którym niewiele wiedziałam, bo nie miałam okazji go zobaczyć. Dopiero spędzając w Olsztynie kilka dni chłonęłam, jak gąbeczka dosłownie wszystko. Historię miasta, tradycje, czytałam o zabytkach, osobowościach racząc się tradycyjnymi warmińskimi potrawami i wspaniałymi lodami. Podziwialiśmy Stare Miasto, okoliczne jeziora, parki a także sypialnie miasta, czyli blokowiska i osiedla deweloperskie świetnie skomunikowane z centrum. Wszędzie czysto i przyjemnie, czuliśmy się bezpiecznie a to pozwoliło nam turystom odpocząć w wielkim mieście. Niebywałe. Olsztyn to miasto, w którym odpoczęłam.
Sercem miasta jest najstarsza część, czyli Stare Miasto, które zaczyna się przy XIV wiecznej Wysokiej Bramie. Dawniej stanowiła bramę wjazdową do miasta otoczonego murami obronnymi. Obecnie tuż przed nią, po drugiej stronie ulicy zatrzymuje się nasza linia tramwajowa nr 1. Nasze auto zaparkowaliśmy na kilka dni w Olsztynie i poruszaliśmy się tramwajami lub pieszo. Idealne rozwiązanie w 173 tysięcznym mieście. Jak w każdym dużym mieście brakuje tu parkingów i trzeba długo krążyć wokół, by coś znaleźć a potem słono zapłacić. Miało być bez stresu i było. Nasz tramwaj ruszał z ulicy Kanta, gdzie mieszkaliśmy prosto do centrum oddalonego o ok.4 km, czyli w 25 min. byliśmy pod Wysoką Bramą za kilka złotych.
Wysoka Brama to jeden z symboli Olsztyna. Kiedyś nazywana Bramą Górną, bo Brama Dolna znajdowała się naprzeciw idąc w dół, przy Moście św.Jana. Niestety brama ta nie przetrwała do dziś, tak jak i fortyfikacje miasta. W 2004 roku w Wysokiej Bramie zainstalowano mozaikowy obraz Matki Boskiej Królowej Pokoju, który powstał w pracowniach Watykanu a miastu i mieszkańcom podarował go św.Jan Paweł II.
Kolejnym symbolem Olsztyna jest bazylika konkatedralna św. Jakuba, której nie idzie przeoczyć. Monumentalna budowla obok ciasnej zabudowy i wąskich uliczek, w które kilkukrotnie wpadaliśmy i często przechodziliśmy obok bazyliki. Przyjemny chłód bazyliki nie zatrzymał nas na długo, bo rozgrzani trzydziestostopniowym upałem zaczęliśmy się rozpływać a potem trząść. (Zdjęcia bazyliki poniżej)
Trzecią najznamienitszą i najstarszą budowlą miasta jest zamek z 1346 roku, w zasadzie w tym roku rozpoczęto jego budowę. Powstał w dolinie rzeki Łyny otoczony potężnym murem obronnym, z którego niewiele pozostało. Ale cały kompleks zamkowy świetnie zachowany i jest widoczny z uliczek Starego Miasta. Ponad stuletni pomnik Mikołaja Kopernika przy kamiennym moście z jednej strony a z drugiej amfiteatr przyciągają turystów jak magnes. Kopernik łącznie przez 4 lata mieszkał na zamku i administrował dobrami kapituły katedralnej. Oprócz tego zajmował się pracą naukową nad metodami obserwacji drogi Słońca. Brał udział w obronie zamku przed Krzyżakami w 1518 roku i wiele po sobie pozostawił, na przykład własnoręcznie wykonaną tablicę astronomiczną, księgi administracyjne, notatki. W najnowszej historii, dzięki Kopernikowi, miasto zyskało Planetarium i stało się siedzibą Federacji Miast Kopernikowskich.
Dzisiejszy zamek jest siedzibą Muzeum Warmii i Mazur, nie zwiedzaliśmy eksponatów muzealnych, bo woleliśmy wejść na wieżę zamkową i zerknąć na panoramę miasta. Pogoda była wyśmienita więc wiele czasu spędziliśmy na podzamczu, tuż nad Łyną.
Bibliografia:
Notatki z podróży
„Olsztyn. Gród nad Łyną” A.Stachurski